2007/05/31

Lost Children Net Label

Niezawodne, jeśli chodzi o przypadkowe wyszukiwanie ciekawych zespołów, czy innych zjawisk w muzyce, myspace.com zaprowadziło mnie pewnego dnia do strony Lost Children. Jest to mała wytwórnia płytowa działająca tylko i wyłącznie w Internecie. Jest to o tyle ciekawe zjawisko, że raczej Lost Children są mecenasami muzyki, niż wytwórnią, bo nie czerpią żadnych profitów z tego co robią. A robią wiele, bo wyszukują liczne młode zespoły, głównie z nurtu post rocka, czy eksperymentalnej muzyki instrumentalnej, by później udostępnić je w sieci, szerszemu gronie słuchaczy zupełnie za darmo.

Działania ze strony Lost Children są rzadkością w dzisiejszych czasach, w których to monopol na muzykę mają wielkie koncerny, które decydują czego będziemy słuchać danego lata i co stanie się przebojem. Lost Children wyszli na przeciw młodym zespołom, które grają muzykę ambitną i niełatwą w odbiorze, co dodatkowo utrudnia im zaistnienie w przemyśle muzycznym. Ponadto, ich działalność jest korzystna dla obu stron. Pracownicy tej wytwórni, jako przedsiębiorczy fani niszowej muzyki robią to tylko dla innych fanów i własnej satysfakcji, a zespoły mogą uzyskać rozgłos w odpowiednich środowiskach, który pomoże im zaistnieć w świecie muzyki.

Wszystkie pozycje wydawnicze Lost Children możecie znaleźć w tym miejscu, gdzie będziecie mogli też przesłuchać płyt przed pobraniem.

2007/05/23

Przedstawiamy: pg.lost

Kraj: Szwecja
Gatunek: post rock
Linki: http://www.myspace.com/pglost
Skład: Gustav Almberg, Mathias Bhatt, Martin Hjerstedt, Kristian Karlsson

Ten zespół to jedno z moich ostatnich odkryć. Pierwszy raz styczność z twórczością pg.lost miałem w niedzielę, kiedy to ukazała składanka The Silent Ballet IV (dostępna do ściągnięcia tutaj), na której oprócz uzdolnionych Szwedów jest także postrockowy zespół z Polski - California Stories Uncovered. Pierwszy raz mi się zdarzyło, abym słuchając jakiejś składanki zatrzymał się w pewnym momencie pod wrażeniem jednego z utworów. Tak było w przypadku pg.lost i ich utworu Yes I Am. Bardzo rzadko kiedy jakiś zespół zaczyna mi się podobać od pierwszego przesłuchania. Wcześniej zdarzyło mi się to chyba tylko w przypadku Explosions In The Sky i Yndi Halda.



pg.lost to jeden z fali nowych zespołów postrockowych, jednakże wyróżnia się spośród reszty dojrzałością kompozycji, a także dopracowaniem swoich utworów. Podoba mi się to, iż potrafią oni umiejętnie budować klimat kompozycji, poprzez balansowanie pomiędzy lekkim, nieco transowym post rockiem w stylu Explosions In The Sky, a ostrzejszym graniem w stylu Mogwai. Kunszt muzyczny pg.lost możecie również zaobserwować w poniższym fragmencie koncertu:


W najbliższym czasie zespół ma wydać EPkę, którą będzie można nabyć na ich stronie myspace.

2007/05/22

The Stone is Rolling...

Nie są to może najświeższe rzeczy, ale zauważyłem, że nie pisaliśmy dotychczas niczego dokładniejszego na temat koncertu The Rolling Stones, który ma się odbyć Torze Wyścigów Konnych w Służewcu (Warszawa). Oto link do artykułu na ten temat na stronie serwisu regionalnego Warszawa:
Serwis Regionalny Warszawa
Na razie zbyt wielu szczegółów nie ma, ale już wiadomo, że z biletami będzie dla niektórych krucho - 165 zł najtańsze... Poza tym zapowiada się przyzwoita widownia, bo 60 000 to już coś.
Miejmy tylko nadzieję, że tym razem koncert dojdzie do skutku - pamiętam, jak wkurzyłem się ostatnio, gdy występ odwołano z powodu kontuzji Keitha Richards'a... Ale bądźmy dobrej myśli ;)

Lato jakich mało

Tegoroczne 3 miesiące lata zapowiadają się niezwykle gorąco. I wcale nie chodzi mi tu o temperaturę powietrza (choć i ta powinna być wysoka), ale o emocje związane z koncertami, które odbędą się na terenie całej Polski.

Koncertową podróż warto zacząć już 1 czerwca, gdy w Warszawskim Torwarze zagra gwiazda rocka alternatywnego - zespół Placebo. Po tym rozpoczęciu z wysokiego, za 4 dni możemy się udać na Mystic Festival, na którym zagra legenda metalu - grupa Slayer. Miłośnicy bardziej progresywnego grania, wcale nie muszą czekać o wiele dłużej, bo już 12 czerwca do Spodka w Katowicach zawita Dream Theater. W tej samej chwili, w Sali Kongresowej wystąpią muzycy zebrani pod nazwą Gotan Project, którzy w umiejętny sposób łączą tradycyjną muzykę hiszpańską (choć w składzie żadnego Hiszpana nie ma) z nowoczesną muzyką elektroniczną. Następne 2 dni są gratką dla fanów ostrzejszych brzmień, bo zagra najpierw Pearl Jam z Linkin Park i Comą jako supportem, a dzień później w warszawskiej Stodole wystąpi grupa Type O Negative. Co ciekawe to jeszcze nie koniec atrakcji w tym miesiącu, a najlepsze dopiero przed Wami. 19 czerwca w Warszawie wystąpi popularna wokalistka i pianistka - Tori Amos, która niedawno wydała nowy krążek. Za 2 dni wystąpi w Chorzowie, legenda progresywnej muzyki, która powraca na scenę po blisko 10 letniej przerwie, czyli brytyjskie trio - Genesis. 24 dnia czerwca w stolicy dolnego Śląska wystąpi sam Iggy Pop z zespołem The Stooges, a tego samego dnia na koncert przyjedzie także Joe Cocker. Koncertowy czerwiec kończy się klimatami folkowymi, bo do Poznania na darmowy koncert przyjedzie amerykańska grupa Beirut. Na sam koniec został nam największy festiwal w Polsce, czyli Heineken Open'er Festival, na którym zagoszczą m.in. Bjoerk, Sonic Youth, Bloc Party, czy Muse. Ponadto będzie można zobaczyć tam najlepsze polskie zespoły sceny alternatywnej: The Car Is On Fire i Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach, a także inne ciekawe polskie grupy.

Lipiec nie obfituje już w tak dużą liczbę koncertów, ale zapowiada się naprawdę znakomicie. Na samym początku, 3 lipca, swój pierwszy koncert w Polsce zagrają Red Hot Chilli Peppers. 6 i 7 lipca na swe występy przyjedzie do Polski grupa Porcupine Tree z Pure Reason Revolution jak supportem, tak więc fani rocka progresywnego powinni być zadowoleni. W dniu drugiego występu PT, w Katowicach wystąpi zespół Korn, co zapewne usatysfakcjonuje liczną gromadę ich fanów w Polsce. Kolejna rockowa pozycja to słynny festiwal w Węgorzewie na Mazurach (12-14 lipca), w którym to jedną z głównych gwiazd będzie brytyjska grupa progresywna - Anathema. Równo 10 dni po rozpoczęciu tegoż festiwalu kończył się będzie w Wielkopolsce 3-dniowy festiwal w Jarocinie, którego największą gwiazdą jest formacja Archive. W kolejne dni to prawdziwa gratka dla fanów rocka mającego swe korzenie w latach '60. Mianowicie do Polski na 2 koncerty przyjedzie multiinstrumentalista John Mayall (22 lipca - Warszawa, 23 lipca - Poznań), zaś 25 lipca zagra zespół The Rolling Stones, którego nie trzeba nikomu przedstawiać.

Sierpień to miesiąc festiwali, takich jak: Przystanek Woodstock (3-4 sierpnia, Kostrzyn nad Odrą), Wrocław Summer Guitar & Folk Festival (Al Di Meola, 11-12 sierpnia), Metal Hammer Festival (Tool, Chris Cornell, 12 sierpnia, Katowice), Off Festival (17-19 sierpnia, Mysłowice), Coke Live Music Festival (Lily Allen, Faithless, 24-25 sierpnia, Kraków), "Muzyka z oblęzonego miasta (m.in. Bob Geldof, 30 sierpnia - 2 września, Lubin). Ponadto warto zanotować sobie w kalendarzu, że 15 sierpnia w Operze Leśnej w Sopocie wystąpi popularny zespół progrockowy - Jethro Tull.

Tak dużego wysypu koncertów w swoim życiu jeszcze nie widziałem. Jest to zjawisko zarówno zaskakujące, ale i cieszące mnie tym bardziej, że artyści w końcu zaczęli doceniać Polskę, jako pełnoprawny kraj, a czasami nawet stały punkt (jak w przypadku Porcupine Tree, czy choćby Archive) w rozkładzie ich tras koncertowych.

2007/05/21

Celtowie atakują!

Wczoraj zajrzałem na Youtube, szukając jakichś filmów do "May It Be" Enyi (taki mały świrek od kiedy po raz kolejny przeczytałem "Władcę Pierścieni" i zdałem sobie sprawę, że widziałem tylko jeden z trzech filmów...). Przede wszystkim ciekaw byłem, czy znajdę jakieś wersje koncertowe, bo Enyi słucham bardzo rzadko i właściwie niewiele się nią interesuję na co dzień. Oto co wpadło mi w łapska:


Naturalnie, spodobało mi się. Głos bardzo ładny, do tego orkiestra - słowem, interesujący pomysł. Poszperałem dalej na tym naszym niezastąpionym serwisie i dokopałem się na przykład do czegoś takiego:


Robi się ciekawie. Co prawda, dobrałem przykłady tak, powiedzmy, niefortunnie, że widać na nich tylko jedną wokalistkę, ale tak naprawdę jest ich więcej. Zespół (że pozwolę tak sobie to nazwać) zwie się "Celtic Woman" (strona MySpace), pochodzi z Irlandii (czego łatwo domyślić się po repertuarze) i stanowi połączenie wokalu kilku (sześciu, o ile dobrze się orientuję) kobiet z orkiestrą. Pomysł bardzo dobry, muzyka irlandzka zrobiła na świecie sporą karierę, a jak widać na załączonych klipach - wykonanie także niczego sobie. Cóż, ja z pewnością dalej poszperam i zainteresuję się tym zespołem - i polecam to także wszystkim innym sympatykom muzyki irlandzkiej...

PS dla ddawwidda: Tak, wrażenia estetyczne są także jednym z elementów przekonujących mnie do "Celtic Woman", ale nie jedynym :P

2007/05/11

Nowe wieści z Jeżozwierzowego podwórka

Dzisiaj świat ujrzała wiadomość, że supportem Porcupine Tree w trakcie letniej trasy koncertowej po Europie będzie Pure Reason Revolution. Młody, progresywny zespół z Wielkiej Brytanii znany jest szerszej publiczności w Polsce dzięki poprzedzaniu koncertu innego projektu Stevena Wilsona - zespołu Blackfield w lutym tego roku.

Pamiątka z ostatniej trasy po Europie: Blackfield + Pure Reason Revolution wraz z ekipami

Miejmy nadzieję, że tym razem PRR zaprezentują lepszy dźwięk niż we warszawskiej Proximie, gdzie ledwo co słychać było wokal, co miłościwie nam blogujący ddawwidd skwitował "Dopiero teraz słyszę, że ona ma ładny głos" (o Chloe Alper, która mówiła "Thank You" po zagraniu któregoś z utworów). Wiem, że takie już są prawa przemysłu muzycznego, że support ma o wiele gorsze brzmienie, ale nadzieję, że to się zmieni w tym wypadku mieć trzeba.

Dla tych, którzy chcieliby sobie przypomnieć o poprzednim występie, PRR przygotowali specjalną kompilację z owej trasy koncertowej. Zawiera ona także fragmenty z polskiego występu. Ciekawostką jest również fragment utworu Golden Clothes grany na dwie perkusje (Paul Glover z PRR na swojej i Tomer Z z Blackfield na swojej):



2007/05/10

W powietrzu tej nocy

Przed Wami najmocniejsza dawka gwniewu w najprostszej z form.



I can feel it coming in the air tonight, Oh Lord
I've been waiting for this moment, all my life, Oh Lord
Can you feel it coming in the air tonight, Oh Lord, Oh Lord

Well, if you told me you were drowning
I would not lend a hand
I've seen your face before my friend
But I don't know if you know who I am
Well, I was there and I saw what you did
I saw it with my own two eyes
So you can wipe off the grin, I know where you've been
It's all been a pack of lies

And I can feel it coming in the air tonight, Oh Lord
I've been waiting for this moment for all my life, Oh Lord
I can feel it in the air tonight, Oh Lord, Oh Lord
And I've been waiting for this moment all my life, Oh Lord, Oh Lord

Well I remember, I remember don't worry
How could I ever forget, it's the first time, the last time we ever met
But I know the reason why you keep your silence up, no you don't fool me
The hurt doesn't show; but the pain still grows
It's no stranger to you or me

And I can feel it coming in the air tonight, Oh Lord...


Nie wiem o czym jest ta piosenka. Kiedy ją pisałem przechodziłem przez trudny okres w życiu, rozwód. I jedyną rzeczą, którą mogę z całą pewnością powiedzieć o tym utworze jest to, że jest pełen gniewu. Jest w nim uchwycaona ta gniewna, gorzka strona rozstania. To jest jedna z tych piosenek, które napisałem, jedyna, w której nie wiem jakie jest jej przesłanie.


Pomimo, że znam tę wypowiedź, za każdym razem gdy słucham "In the Air Tonight", czyli kiedy wszędzie jest już ciemno, motyw i słowa o zdarzeniu z tonącym człowiekiem, którego świadkiem miałby być Collins działają na wyobraźnię niesamowicie.

Jeszcze jedno, Collins przez cały czas trwania klipu mruga oczami zaledwie trzykrotnie...

2007/05/06

Matołkom ku pokrzepieniu serc

Jako jeden z dwóch, którzy siedzą i się nabijają, maturowym matołkom ku pokrzepieniu serc i dodaniu jaj. Muzycznie w tak pięknych okolycznościach przyrody... i niepowtarzalnej... zapomnieć nie można także o tym:



Dacie radę:).

2007/05/05

Matury!

Jeden z nas jest w trakcie. Jednego z nas to czeka. Dwóch siedzi i się nabija. A jak matury, to muzycznie po prostu nie można zapomnieć o tym:



Powodzenia wszystkim maturzystom! :)

2007/05/03

Bohaterowie celuloidu

Bez fałszywej skromności mogę się nazwać ekspertem, jeśli chodzi o zespół The Kinks. Wiem, że istnieli i wiem, że David Gilmour przyznaje się, że "zerżnął" od nich nastrój piosenki "Fat Old Sun". Całkiem sporo, ain't it? No więc dziś do pisania puściłem sobie radio internetowe i przypadkiem totalnym trafiłem na to:



"To" było oczywiście w studyjnej wersji. "To" mnie całkowicie powaliło. Przepiękna melodia i świetny tekst (nasuwa się skojarzenie z "Friends of Mr. Cairo")

You can see all the stars as you
Walk down Hollywood Boulevard
Some that you recognize,
Some that you've hardly even heard of
People who worked and suffered
And struggled for fame
Some who succeeded
And some who suffered in vain.
Nieprawdaż?

Jest tyle dobrej muzyki, której nie znamy. Czasami dlatego, jak wspomnianego Żywiołaka, bo jeszcze nie zdążyliśmy na nią trafić. A czasami - jak w przypadku moich przygód z Kinks - bo ona gdzieś sobie krąży po zakamarkach eteru, poza głównym nurtem Klasyków Rocka, a nikt dotąd jakoś nie pokazał nam, że coś takiego jest, istnieje i na dodatek jest takie dobre.

P.S.: The Kinks "Celluloid Heroes"