Przedstawiamy: Żywiołak, czyli biometal
Nazwa: Żywiołak
Gatunki muzyczne: Folk Rock / Roots Music / Experimental / Biometal
Oficjalne strony: zywiolak.pl, myspace.com/zywiolak, jamendo.com/zywiolak
Skład: Iza Byra, Anna Piotrowska, Robert Jaworski, Maciek Łabudzki, Robert Wasilewski
Sami graną przez siebie muzykę określają jako biometal, czy też polską muzykę neoludową. Tak naprawdę wystarczy ich tylko posłuchać żeby się do nich przekonać. Nie wyobrażam sobie, by to, co grają nie przypadło komukolwiek do gustu. A jeśli coś tak nieprawdopodobnego miałoby się jednak stać, to trzeba im przynajmniej oddać to, że tworzą coś niesamowicie oryginalnego i ciekawego. Psychodeliczna proto-słowiańska muzyka, bo tak też odnoszą się do dźwięków, które wydają, jest z pewnością godna uwagi.
Zdjęcie: Żywiołak w pełnej okazałości.
Interesująca jest sama nazwa zespołu dająca namiastkę tego, czego można się po ich twórczości spodziewać. Słuchając "Dybuka", czy "O Jana Kupala" przenosimy się w świat polskiej fantasy znad Świtezianki, czy też wierszów Bolesława Leśmiana, gdzie wiejscy bardowie grają metal na skrzypkach. Widać inspiracje fantastyką tak w muzyce, jak i tekstach, które grupa "zapożycza" od zgorzeleckiego artysty, Grzegorza Żaka. Wszystko to, słowa i dźwięki składają się na niepowtarzalne brzmienie.
Żywiołacy używają masy instrumentów, wśród których oprócz gitar są między innymi flet (który jak wiemy z wcześniejszych notek o Jethro Tull jest instrumentem heavy metalowym :), lutnia, dudy, skrzypce, altówka, baraban, djembe, a także fidel i lira korbowa, średniowieczne instrumenty podobne kształtem do skrzypiec. Wymieniam to wszystko za myspace'ową stroną zespołu, a wymieniam po to, by pokazać jak wszechstronnie uzdolnieni są żywiołaccy muzykanci.
Jedną z piosenek Żywiołaka, "Dybuk" można znaleźć na płycie "Minimax PL 4", która, jak to się mówi, "w dobrych sklepach muzycznych" jest dostępna od stycznia tego roku.
Mamy cały czas do czynienia z ogromną ilością wartych uwagi, młodych, ciekawych zespołów, tak polskich, jak i zagranicznych, których muzyki nie znamy dlatego, że nie weszliśmy z nią dotąd w kontakt. Na komercyjne stacje radiowe i telewizyjne nie ma co liczyć, zysk jest tam gdzie większa klientela, a, jak już pisaliśmy, odbiorców ambitnej twórczości zawsze będzie mniej. Żeby znaleźć coś wartościowego, musimy szukać sami, albo inaczej: musimy my, autorzy bloga. Wy, nasi fantastyczni czytelnicy, no więc Wy wystarczy, że będziecie co jakiś czas wpadać tu zobaczyć co też takiego dla Was przygotowaliśmy.
Do nastepnego przeczytania:).